Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 1:39, 07 Maj 2008 Temat postu: Od prezydenta do kadr TVP |
|
|
..
Od prezydenta do kadr TVP
Agnieszka Kublik
2008-05-07, ostatnia aktualizacja 2008-05-06 19:34:45.0
Biuro kadr TVP powiększyło się przez ostatni rok aż o kilkunastu głównych specjalistów. Tak się składa, że większość z nich to ludzie związani z rządzącą do jesieni 2007 r. ekipą PiS. Czy dlatego, że sam prezes TVP przyjaźni się z braćmi Kaczyńskimi?
Prezes TVP Andrzej Urbański przyszedł do TVP w marcu zeszłego roku i to właśnie od wtedy biuro kadr telewizji publicznej stało się nowym miejscem pracy dla ludzi związanych z m.in. z Kancelarią Prezydenta czy rządzącą do jesieni zeszłego roku ekipą PiS. Sam Urbański wcześniej był szefem prezydenckiej kancelarii.
Jak wynika z danych biura kadr, za prezesury Urbańskiego biuro zatrudniło dodatkowe 11 osób. To aż jedna czwarta wszystkich etatów w kadrach!
Jako pierwszy do TVP przyszedł Feliks Langenfeld. Najpierw został doradcą Urbańskiego, potem właśnie szefem kadr z pensją ponad 20 tys. zł. Wcześniej był dyrektorem gospodarstwa pomocniczego w Kancelarii Prezydenta. I to właśnie Langenfeld ściąga do siebie ludzi związanych z ekipą PiS.
I tak już na początku marca 2007 r. do biura kadr przyszła na etat głównego specjalisty Magdalena Karasek-Falecka. Za rządów PiS pracowała w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego jako naczelnik wydziału infrastruktury informatycznej nauki. TVP podpisała z nią umowę na czas nieokreślony, dostaje 8,5 tys. zł.
Jednak naprawdę atrakcyjnym miejscem pracy biuro kadr stało się po przegranych przez PiS wyborach na jesieni 2007 r. W Kancelarii Prezydenta etaty dostali wysocy urzędnicy rządu Jarosława Kaczynskiego, m.in. Anna Fotyga (MSZ), Władysław Stasiak (MSWiA), Ryszard Legutko (MEN) czy Andrzej Duda (Ministerstwo Sprawiedliwości). - Trzeba było dla nich znaleźć etaty, stąd te "transfery" do TVP - mówi "Gazecie" jeden z dyrektorów na Woronicza.
Do biura kadr przyszedł wtedy Krystyn Weremowicz. Został zatrudniony oczywiście jako główny specjalista. Wcześniej w Kancelarii Prezydenta był szefem biura administracyjno-finansowego. Etat dostał na czas nieokreślony z pensją ok. 11 tys. zł. Na Woronicza mówią, że się pokazuje się rzadko, na krótko i to najczęściej po południu.
W listopadzie 2007 r. do biura kadr trafił Bolesław Borysiuk blisko związany z szefem Samoobrony Andrzejem Lepperem. Umowę dostał aż na cztery lata i - jako główny specjalista - 11 tys. pensji. W biurze kadr można usłyszeć, że do pracy w ogóle nie przychodzi, nie podpisuje się na liście obecności, bo tam nie figuruje. - A nie figuruje, bo jego nominacja była trzymana w tajemnicy przed pracownikami - tłumaczą na Woronicza.
Na czas nieokreślony do pracy w biurze kadr została przyjęta Magdalena Miklińska. W kadrach sprawdzili, że i ona wcześniej pracowała w Kancelarii Prezydenta. Pensja: 5 tys. zł.
W listopadzie etat na trzy lata (oczywiście jako główny specjalista) z pensją 11 tys. zł dostał Jarosław Jakimczyk, wcześniej dziennikarz "Wprost", tygodnika sprzyjającego PiS i braciom Kaczyńskim. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ma w Agencji Informacji TVP (czapa na wszystkimi programami informacyjnymi) tworzyć zespół dziennikarzy śledczych.
Jest też kilka nominacji zagadkowych nawet dla pracowników biura kadr. Jerzy Reroń, kierownik biblioteki z Legionowa, został na jesieni 2007 r. na trzy lata etat głównego specjalisty z pensją 5 tys. zł. - Czyżby pracę dostał, bo prezes Urbański jest z wykształcenia bibliotekarzem? - żartują na Woronicza. Albo Jan Tomaszewski, który dostał etat głównego specjalisty na trzy lata z pensją 8 tys. zł. W biurze kadr pracownicy wiedzą o nim tylko tyle, że... jest scenografem.
Trafił tu też latem zeszłego roku Andrzej Kijowski, pisarz i poeta - jest głównym specjalistą, etat ma do 2010 r., pensję - 7 tys. zł.
Agnieszka Kublik
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|