Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 3:49, 23 Lut 2008 Temat postu: Zarzuty za wypadek na posesji ministra |
|
|
.
Zarzuty za wypadek na posesji ministra
Sid 2008-02-22, ostatnia aktualizacja 2008-02-22 22:40:29.0
Częstochowska prokuratura uznała,
że odpowiedzialność za śmiertelny wypadek
na budowie domu Zbigniewa Wassermanna
ponosi przedsiębiorca remontujący dach,
prywatnie brat zmarłego.
I postawiła mu wczoraj zarzuty.
- Próbuje się ze mnie zrobić kozła ofiarnego
- twierdzi przedsiębiorca
Do wypadku doszło 26 września 2006 roku na terenie prywatnej posesji należącej do Wassermanna. Podczas prac przy domu spadł jeden z pracowników. Nie przeżył wypadku. Jak ustaliła Państwowa Inspekcja Pracy, nie miał umowy o pracę. Przez ponad rok śledztwo w sprawie wypadku prowadziła krakowska prokuratura. W tym czasie zamówiła m.in. opinię u specjalistów ds. budownictwa i bhp. Po wyborach październikowych przegranych przez PiS niespodziewanie zrezygnowała z prowadzenia śledztwa. Powodem była opinia eksperta budowlanego. Śledczy twierdzili, że musieliby dokonać "prawnokarnej oceny działania inwestora i chcieli uniknąć podejrzeń o stronniczość, bo Zbigniew Wassermann był wcześniej prokuratorem w Krakowie". Sprawa trafiła do prokuratury częstochowskiej.Tymczasem śledczy z Częstochowy uznali, że generalnym wykonawcą na budowie był Janusz K. - właściciel firmy dekarskiej, brat zmarłego robotnika. Wczoraj przesłuchiwano go przez kilkanaście godzin. Postawiono mu dwa zarzuty: niedopełnienia obowiązków w zakresie zasad bhp i nieumyślnego przyczynienia się w ten sposób do śmiertelnego wypadku oraz narażenia pracowników przez brak sprzętu zabezpieczającego przy pracach na dachu. - Te zarzuty są mocne dowodowo - twierdzi rzecznik częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński. Nie chciał zdradzić, na jakiej podstawie uznano, że to właściciel firmy dekarskiej był głównym wykonawcą i to on zatrudnił brata do prac.
Sam przedsiębiorca jeszcze przed postawieniem zarzutów twierdził,
że jego brat spadł z balkonu
i to nie on zatrudniał go do prac przy domu posła PiS-u.
- Poleciłem go jedynie, bo robił drobne naprawy.
Brat miał naprawiać balkon, ja zajmowałem się dachem.
Sam ustalał kosztorys i zakres robót z żoną pana Wassermanna.
Jedynie naniosłem odręczne poprawki na jego kosztorysie,
bo brat nie miał doświadczenia i prosił o pomoc
- twierdził przedsiębiorca.
Jak mówi, ich matka prosiła o dostęp do akt jako pokrzywdzona. - Przez dwa miesiące czekała na odpowiedź. W końcu oświadczono, że akta muszą być uzupełnione o opinie. Dwa tygodnie później dostałem wezwanie w charakterze podejrzanego - mówił przedsiębiorca.Minister w oświadczeniu wydanym po wypadku zaprzeczał, by to on zatrudniał tragicznie zmarłego robotnika. Według niego generalnym wykonawcą był właściciel firmy dekarskiej.Sid
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
Post został pochwalony 0 razy
|
|