Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 16:04, 16 Wrz 2006 Temat postu: Afera dializowa: Dyrektor zawinił, doktora oskarżyli . |
|
|
Afera dializowa: Dyrektor zawinił, doktora oskarżyli .
Tomasz Patora,
Łódź 2006-09-16, ostatnia aktualizacja 2006-09-15 20:16:05.0
Zaskakujący finał afery dializowej w kutnowskim szpitalu: prokuratura uczyniła głównym podejrzanym lekarza, który robił wszystko, by ratować życie swoich pacjentów. A w końcu powiadomił o sprawie media i prokuraturę.
W 2004 r. wspólnie z Radiem Łódź ujawniliśmy, że na oddziale dializ kutnowskiego szpitala pacjenci nie dostają EPO - hormonu odpowiedzialnego za produkcję czerwonych krwinek. Chora nerka nie produkuje EPO, dializowanym pacjentom trzeba w zamian podawać sztuczny hormon. Brak EPO oznacza anemię, później śmierć. By pacjenci nie umarli, ordynator oddziału kazał robić im transfuzje krwi. Taki zabieg może jednak wykluczyć przeszczep nerki, czyli powrót do normalnego życia.
Alarmował, kogo mógł
Kolejni dyrektorzy szpitala nie kupowali EPO, choć szpital dostawał z NFZ pieniądze na lek. Ówczesny dyrektor Piotr W. tłumaczył nam, że nie kupił EPO, bo "szpital tonie w długach, a on ma 15 innych oddziałów do utrzymania". Ordynator oddziału dializ dr Marek Kaniewski alarmował, kogo mógł, m.in. Ministerstwo Zdrowia. W końcu, bezradny, powiadomił "Gazetę", Radio Łódź i prokuraturę.
Mówił wtedy: - Dializy bez EPO to powolne zabijanie chorych. Z dyrektorem szpitala nie mam już siły rozmawiać, piszę tylko kolejne pisma. Może jestem debilem, ale tych pacjentów nie zostawię. Namawiam ich do tego, żeby stąd uciekali. Trzy lata temu, kiedy sytuacja była zła, poszedłem z moim personelem żebrać pod kościół i trochę zebraliśmy. Teraz widząc, co się dzieje na oddziale, wszyscy lekarze odeszli, zostałem sam.
Po naszych publikacjach i doniesieniu dr. Kaniewskiego oraz jednego z pacjentów prokuratura wszczęła śledztwo, a Ministerstwo Zdrowia skontrolowało dializy w całym kraju. Okazało się, że EPO nie podawano w wielu innych szpitalach.
Ordynator do więzienia?
Teraz, po dwóch latach śledztwa, prokuratura okręgowa postawiła zarzuty trzem dyrektorom kutnowskiego szpitala oraz... dr. Kaniewskiemu. - Dyrektorzy są podejrzani o narażenie zdrowia i życia pacjentów, grozi im do ośmiu lat więzienia - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. - Dziesięć lat więzienia grozi dr. Markowi K. Odpowie za poświadczenie nieprawdy i wyłudzenie w porozumieniu z dyrektorami szpitala pieniędzy z NFZ na EPO, którego nie stosowano.
O co chodzi? Ordynator Kaniewski zarządził, by w historię choroby pacjenta wpisywana była adnotacja, czy po dializie podano mu EPO. Pacjent potwierdzał wpis swoim podpisem. Jeśli dyrektor EPO nie kupił, dr Kaniewski wpisywał: "brak". Ale prokurator dopatrzył się, że w zestawieniach zbiorczych, które ordynator przekazywał administracji szpitala, była podana liczba wykonanych dializ. A od 2004 r. wszystkie dializy mogły być - zgodnie z kontraktem - wykonane tylko z podaniem EPO. Skoro więc dr Kaniewski podpisał, że dializy wykonano (obok widniały liczby punktów, którymi rozliczał się NFZ ze szpitalem), prokurator po porównaniu tych dokumentów z historiami chorób orzekł, że ordynator poświadczył w zestawieniach nieprawdę i "w porozumieniu" z dyrektorem szpitala dopuścił się "wyłudzenia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
- Jakiej korzyści? - zapytaliśmy prokuratora Kopanię.
Kopania: - Korzyści majątkowej szpitala, który brał pieniądze z NFZ za hormon, którego nie było.
- Jak mówić o porozumieniu, skoro doktor niemal bił się z dyrektorem, by kupił hormon?
- Ale podpisał zestawienia, gdzie poświadczył nieprawdę - twierdzi prokurator.
Dr Kaniewski jest załamany: - Po tym wszystkim zastanawiam się, czy kontynuować pracę w medycynie. Przez wiele miesięcy walczyłem, by moi pacjenci dostawali EPO. W zestawieniach, o które chodzi prokuraturze, podpisywałem po prostu liczbę wykonanych zabiegów. Nie ma w nich rubryk, czy podano hormon, czy nie. Wszyscy w szpitalu wiedzieli, że EPO nie ma, bo alarmowałem, kogo się da.
- To, co zrobiła prokuratura, to kompletna paranoja - ocenia prof. Witold Chrzanowski, były wojewódzki konsultant do spraw nefrologii w Łodzi. - Jak można było człowieka, któremu ci pacjenci zawdzięczają życie, oskarżyć o popełnienie przestępstwa. Za brak EPO odpowiadają dyrektorzy, a nie dr Kaniewski, który robił wszystko, by to zmienić.
Prof. Chrzanowski, który razem z Kaniewskim walczył o EPO dla kutnowskich pacjentów, stracił stanowisko konsultanta tuż po ujawnieniu afery. Wojewoda łódzki odwołał go z tej funkcji, nie kryjąc, że ma to związek z nagłośnieniem przez profesora afery wokół dializ.
_____________________________________________________
Dializa
to zabieg oczyszczania krwi ciężko chorych na nerki pacjentów z toksycznych substancji, które u zdrowego człowieka są wydalane z moczem. Pacjent co dwa-trzy dni podłączany jest na kilka godzin do sztucznej nerki.
___________________________________________________
Dla "Gazety"
Jerzy Szczepaniak
znany łódzki adwokat
Nie znam akt sprawy, ale ta na pozór wydaje się oczywista. Z przestępstwem poświadczenia nieprawdy mamy do czynienia tylko w wypadku winy umyślnej. Nawet gdyby ordynator oddziału dializ nie zastanawiał się nad tym co zawierają zbiorcze zestawienia, które podpisuje, nie można mówić o umyślności jego zachowania, a zatem o przestępstwie z jego strony. Tym bardziej, że zarzut popełnienia przestępstwa postawiony ordynatorowi stoi w logicznej sprzeczności z całą resztą jego działań w tej sprawie. Działań nastawionych na ujawnienie, że jego pacjenci hormonu EPO nie dostają, choć powinni.
ŹRÓDŁO: Tomasz Patora, Łódź
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|