Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:46, 20 Lut 2008 Temat postu: Ożywiony Zdzisław czyli martwy oszust . |
|
|
.
Ożywiony Zdzisław czyli martwy oszust
Wyroku nie ma, bo pozwany umarł.
Dwa razy.
I znowu żyje.
Czy poznańskiemu sądowi
uda się po latach skazać oszusta?
Sędzia Maria Taront, przewodnicząca XII wy-działu cywilnego Sądu Okręgowego, przeglądała w ubiegłym tygodniu internetowy portal Gazeta.pl. - I zatkało mnie - mówi sędzia. - Natrafiłam na informację o tym, że w Słupsku aresztowano Zdzisława W. Od razu skojarzyłam, kto to jest.
Pochodzący z Poznania Zdzisław W. jest znany sędziom i prokuratorom w całym kraju. Specjalizuje się w oszustwach i wyłudzeniach. Prawdziwą sławę zdobył w 2004 r., kiedy przekonał wymiar sprawiedliwości, że nie żyje. I to dwukrotnie!
Ożył po czterech latach. W zeszłym tygodniu aresztował go sąd w Słupsku. Tamtejsza prokuratura postawiła mu trzy zarzuty: dwukrotnego sfałszowania własnego aktu zgonu, oszustwa na kwotę 80 tys. zł przy sprzedaży mieszkania oraz posługiwania się fałszywym prawem jazdy.
Kiedy "martwy" 50-latek hasał przez cztery lata po Polsce, poznański sąd próbował zakończyć sprawę o niespłacone 350 tys. zł, którą jeszcze w 1996 r. wytoczył Zdzisławowi W. bank.
- Na pierwszy rzut oka sprawa wydawała się bardzo prosta - tłumaczy sędzia Maria Taront. - Bank pozwał mężczyznę o niespłacony kredyt. Sąd rejonowy zdecydował, że Zdzisław W. ma zapłacić. On się odwołał, a sprawa trafiła do sądu drugiej instancji. Wtedy mężczyzna zaczął chorować, a prosta sprawa zaczęła się przeciągać.
Tuż przed ostatecznym wyrokiem, do sądu wpłynęło pismo informujące o śmierci pozwanego. Pierwszej śmierci.
Przewodnicząca Taront pokazuje wpięty do dokumentów sprawy akt zgonu poznaniaka. - Bardzo proszę, czarno na białym mamy, że zmarł 19 lipca 2004 r. w Bytomiu - mówi. - Kiedy to dostałam, zawiesiłam sprawę.
Ale rok później Taront przeczytała w prasie, że Zdzisław W. żyje i ma się dobrze. W jednej chwili z zajmującej się głównie pilnowaniem porządku w aktach przewodniczącą wydziału, stała się sędzią śledczym. - Nie miałam żadnej oficjalnej informacji o tym, że Zdzisław W. żyje, więc sama postanowiłam to ustalić. Nie mam obowiązku wszczynania prywatnych śledztw po artykułach w prasie, ale ta sprawa szalenie mnie zaciekawiła - opowiada Maria Taront.
I sędzia zaczęła wysyłać pisma: do prokuratury w Poznaniu, do komendy policji w Bytomiu. Zawsze z tym samym pytaniem: Czy to prawda, że Zdzisław W. jednak żyje? Ale odpowiedzi były mało konkretne. Prokuratura kierowała ją do policji, policjanci odpowiadali, że "sprawa jest badana" i jednoznacznie odpowiedzieć nie mogą.
Taront: - Trochę mnie to zdziwiło, bo ustalenie, czy ktoś żyje, nie jest chyba trudne. Idzie się do rodziny, szuka grobu.
Sędzia cały czas czekała na konkretną odpowiedź. Aż do sądu nadeszło pismo, że mężczyzna jednak zmarł, z tym że dopiero za drugim razem. Najpierw miał umrzeć w 2004 r. w areszcie w Bytomiu. Potem zginął w wypadku kolejowym w Gdyni. Tylko że o tym znowu nie było oficjalnej informacji.
Sprawa o niespłacony dług nadal zalegała na półce w XII wydziale cywilnym. Maria Taront zaczęła tracić nadzieję, że kiedykolwiek uda się wyjaśnić losy pozwanego. Aż do zeszłego tygodnia, kiedy przeczytała na internetowym portalu, że... Zdzisław W. został aresztowany w Słupsku. A to oznacza, że nie zginął ani w Bytomiu, ani w Gdyni. Żyje w areszcie!
Czy sędzi Taront uda się zakończyć sprawę żywego, a jednocześnie dwukrotnie zmarłego Zdzisława W. w roli głównej? - Potrzebuję tylko oficjalnego potwierdzenia, że pozwany żyje oraz jego aktualnego adresu. Wtedy zakończenie sprawy o niespłacony kredyt będzie zwykłą formalnością - odpowiada.
I chyba się w końcu uda.
Barbara Szafrańska z Prokuratury Okręgowej w Słupsku, do dyspozycji której pozostaje 50-letni poznaniak: - Z naszego punktu widzenia sprawa jest oczywista. W areszcie siedzi Zdzisław W. i nie mamy wątpliwości co do jego tożsamości. Jeżeli poznański sąd zgłosi się do nas z oficjalnym zapytaniem, to my oficjalnie odpowiemy, że podejrzany żyje. I problemy sądu się skończą.
Michał Kopiński
2008-02-19
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|