Paweł
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 1:55, 14 Sie 2007 Temat postu: Policja wskazała podejrzanego, sąd go skazał |
|
|
Policja wskazała podejrzanego, sąd go skazał
14 Sie 2007 r.
20-latek miał żelazne alibi,
ale prokuratura oskarżyła go o napad.
Jak to możliwe?
Dwa tygodnie po zdarzeniu
policjanci pokazali pokrzywdzonym jego zdjęcie,
a następnie kazali rozpoznać go
wśród kilku innych osób.
To wystarczyło
Matka chłopaka jest sędzią w jednym ze śląskich sądów. Twierdzi, że po historii z synem przestała wierzyć w sprawiedliwość. Nadzieję pokłada wyłącznie w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Jej przedstawiciele zgodzili się zaangażować w sprawę syna - mówi kobieta.
Kłopoty 20-letniego Szymona P.
zaczęły się cztery lata temu.
Chłopak zgubił wtedy dowód osobisty.
Zawiadomił o sprawie policję
i wyrobił nowy dokument.
Miał jednak pecha, bo w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie doszło do napadu. W ciemnej alejce ktoś pobił nastolatków i zabrał im dwa piwa, papierosy i telefon komórkowy. Jeden z patroli wylegitymował nawet kilka osób. Jedna z nich pokazała wtedy dowód... Szymona P.Dwa tygodnie po napadzie 20-latek został zatrzymany przez policję. Zarzucono mu udział w pobiciu i kradzież. Nikt nie chciał słuchać, że feralnego popołudnia był w domu i razem z kolegą oglądał filmy. Kolega to kilkakrotnie potwierdził. Prokuratura uznała jednak alibi Szymona P. za mało wiarygodne. Twierdziła bowiem, że ma koronny dowód przeciwko niemu. Były to zeznania dwóch 16-letnich pokrzywdzonych, którzy przez lustro weneckie rozpoznali go jako jednego z napastników.
Dopiero w sądzie nastolatkowie przyznali,
że przed rozpoznaniem
policja pokazała im zdjęcia Szymona P.
Dodatkowo 20-latka ustawiono przed lustrem w grupie osób, które różniły się od niego wzrostem, tusza, kolorem włosów.- To była jawna sugestia dla pokrzywdzonych, na kogo mają wskazać. Zdobyty w taki sposób dowód ma nikłą wartość dowodową - mówi profesor Zbigniew Hołda, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.Prokuraturze to jednak wystarczyło do oskarżenia Szymona P. o napad i kradzież. Chłopak na dziesięć miesięcy trafił do aresztu, stracił egzaminy na studia. - Syn wierzył, że wszystko wyprostuje się w sądzie - mówi matka chłopaka.I faktycznie: pobici nastolatkowie wycofali się w sądzie ze swoich wcześniejszych zeznań, przyznali, że w alejce, gdzie ich napadnięto, było ciemno i mimo pokazania im zdjęć przez policję mieli wątpliwości, kogo wskazać podczas okazania. Dodatkowo kolega Szymona P. potwierdził jego alibi.2 lipca br. sąd w Mikołowie uznał jednak, że Szymon P. jest winny, i skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Sędziowie uznali, że "pozaprocesowe okazanie wizerunku nie miało wpływu na prawidłowość dokonanego później okazania, w szczególności nie wywołało u świadka sugestii". Sąd nie uwierzył też koledze P., bo "ten poza dniem napadu wielokrotnie odwiedzał go w mieszkaniu".Prokurator Marzanna Misiak, szefowa chorzowskiej prokuratury, przyznała, że nie znała kulisów okazania podejrzanego świadkom. - Sprawa nie jest jednak przesądzona, bo wyrok nie jest prawomocny i stronom przysługuje apelacja - stwierdziła.Kilka dni temu obrońca Szymona P. wysłał do sądu apelację. Domaga się uniewinnienia swojego klienta. - Skazujący go wyrok zawiera błędy w ustaleniach faktycznych i stanowi obrazę prawa - argumentował mecenas Andrzej Skurski.
Gazeta.pl Katowice
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|