Paweł W.
Gość
|
Wysłany: Czw 11:26, 04 Maj 2006 Temat postu: Sąd: mafia miała prawo kupować głosy wódką . |
|
|
Sąd: mafia miała prawo kupować głosy wódką .
Marcin Pietraszewski
03-05-2006, ostatnia aktualizacja 03-05-2006 20:53
Mafia zaangażowała się w 2002 r. w wybory samorządowe w Bytomiu. Sześciu gangsterów oskarżono o zorganizowanie i koordynowanie akcji kupowania wódką głosów wyborców. Jednak sąd umorzył sprawę. - Nie złamali przepisów ustawy o prowadzeniu kampanii wyborczej - uznali sędziowie. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję.Głównym oskarżonym był Paweł S., ps. "Stryj", domniemany szef bytomskiej mafii. W 2004 r. został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze pod zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, sprzedaży 15 kilogramów narkotyków oraz wprowadzenia w obieg 348 tysięcy litrów skażonego formaliną spirytusu.W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że miał także manipulować wynikami wyborów samorządowych w 2002 r. Zdaniem prokuratury "Stryj" zorganizował i koordynował przez telefon akcję kupowania głosów w zamian za wódkę. Jego ludzie przygotowali co najmniej pół tysiąca butelek alkoholu.- Przynajmniej połowę rozdali wyborcom w dniu wyborów - powiedziała nam prokurator Iwona Brózda, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bytomiu."Stryj" i jego ludzie mieli agitować m.in. na rzecz Marcina S. (brat "Stryja") oraz Piotra K. Obaj mężczyźni byli kandydatami PO i zostali radnymi. Marcin S. jest dzisiaj członkiem miejskich komisji prawa i porządku publicznego oraz komunalnej oraz wiceprzewodniczącym komisji regulaminowej. Z kolei radny Piotr K. zasiada w komisjach edukacji i finansów. Obaj stanowczo odcinają się od jakichkolwiek nielegalnych działań.Sprawą oszustw wyborczych zajął się sąd w Będzinie (bytomski sąd wyłączył się w prowadzenia sprawy, bo ojciec "Stryja" jest adwokatem). "Gazeta" dowiedziała się, że sprawa została umorzona. Sąd uznał, że oferując w dniu wyborów wódkę za głosy, oskarżeni nie złamali przepisów o prowadzeniu kampanii wyborczej. - Zgodnie z ustawą kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia i kończy na 24 godziny przed dniem wyborów, a zatem ten dzień nie wchodzi w zakres określonego przez ustawę pojęcia kampania wyborcza - argumentował sędzia Piotr Horzela.Doktor Marek Mazur, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, taką interpretację uważa za kuriozalną. Jego zdaniem kampania wyborcza trwa ciągle, bez względu na ramy czasowe określone w ustawie. - To nie czas, ale sposób jej prowadzenia powinien być obiektem zainteresowania sądu - mówi dr Mazur. Przestrzega, że takie orzeczenie sądu może prowadzić do kształtowania negatywnych standardów polskiej demokracji.Wojciech Litewka, szef katowickiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, nie chciał komentować decyzji sądu. Podkreślił jednak, że w dniu wyborów nie wolno prowadzić akcji agitacyjnych lub oferować alkoholu wyborcom. - Tego dnia obowiązuje bowiem cisza wyborcza - wyjaśnił.Janusz Paczocha, bytomski radny, który cztery lata temu zawiadomił prokuraturę o procederze kupowania głosów, nie ma wątpliwości, że orzeczenie będzińskiego sądu to niebezpieczny precedens, który będzie miał wpływ na przebieg jesiennych wyborów samorządowych. - Kupowanie głosów stanie się nagminne, bo skoro upiekło się "Stryjowi", to inni nie powinni się bać - mówi.Prokurator Brózda: - My też nie zgadzamy się z decyzją sądu, złożyliśmy na nią zażalenie.
Marcin Pietraszewski
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - [link widoczny dla zalogowanych] © Agora SA
|
|